2010.06.14// B. Zachaś
Land Rover Defender to jeden z największych terenowych twardzieli. Mimo to, takie auta rzadko zostają poddane tuningowi, zwłaszcza przez jakąś zorganizowaną grupę. Tym razem za Defendera wzięli się wspólnie Aznom i Romeo Ferraris.
Jest to w prawdzie tylko liźnięcie tematu, bo zamontowali karbonowe zderzaki i dwutonowe malowanie z czerwonym malowaniem- za pewne żeby podkreślić chipowanego turbodiesla. Wewnątrz Sportowe kubełki Sparco, karbonowa kierownica, alcantara. Wspomniana wcześniej chipowana jednostka 2.4-litra turbodiesela wykrzesa teraz o 30 KM więcej, będzie to więc 154 KM.

Z zewnątrz....

...Defender prezentuję się...

...nad wyraz męsko
Nie trzeba chyba nikogo uświadamiać, że wprowadzone poprawki nie mają praktycznie żadnego wpływu na zdolności terenowe Land Rovera. Wręcz przeciwnie, kubełki sportowe może i zapewnią trzymanie boczne, ale na wielkich garbach i wertepach raczej nie będą spełniały leczniczej roli.
Defender był znany raczej ze swego surowego charakteru, jeśli więc pociąga was taka stylistyka nadwozia, a chcecie auto do codziennego użytku, to ku takiej idei Aznom i Romeo Ferraris połączyli swoje siły. Dodatkowe 30KM na pewno przyda się na autostradzie, gdzie 120-konny turbodiesel, przy dużej masie,
raczej nie dawał powodu do radości czy choćby lekkiego poczucia bezpieczeństwa.

Wewnątrz zaś...

...zdaje się...

...przesadzili ze sportem?
Może to profanacja? Na pewno. Tyle, że dzisiaj wszystkie formy profanacji sprzedają się najlepiej. Sięgnijmy po przykłady diesla w Porsche, czy planów hybrydowego Ferrari. Widocznie jest popyt, inaczej nigdy by nie powstały. Traktujmy to jednak raczej w kategoriach sztuki.

Całe szczęście...

..stary dobry Defender...

...nie stracił swoich terenowych zdolności!