2010.12.22// A. Miklewska
Świat jest tak skonstruowany, że zawsze znajdzie się ktoś, komu podstawowa oferta nie wystarcza. Efektem takiego myślenia są między innymi małe auta z potężnymi silnikami. Po prostu nie ma lepszego przepisu na prosty tuning.
Duży silnik w małym i lekkim samochodzie to najprostszy sposób na uzyskanie dużej prędkości małym kosztem. Peter Wesp zdecudował się wcisnąć 5,5-litrowy silnik V8 o mocy 385 KM z E-Klasy pod maskę ułożonego, miejskiego Mercedesa B-Klasy.
Mercedes B55
Zespół Petera wziął na warsztat B200 CDI i po wielu godzinach udało im się wepchnąć pod maskę 5,5-litrowy silnik, który ma 385 KM i moment obrotowy wynoszący 530 Nm. Nowy motor połączono z napędem za pośrednictwem siedmiobiegowej skrzyni G-Tronic.
Inżynierowie nie zaprzestali na wymianie silnika i włożyli do auta tylną oś z E430, dzięki temu samochód ma napęd na tylne koła. Podrasowany Mesiek otrzymał zastrzyk technologii w postaci systemów: ABS, ASR i ESR - ograniczono także elektronicznie prędkość do 250 km/h. B55 rozpędza się od 0 do 100 km/h w 5,2 sekundy i jeździ na 18-calowych felgach AMG. Profesjonalny tuning nie mógł pominąć wnętrza, które zostało obszyte skórą wysokiej jakości i wzbogaciło się o sportowe siedzenia.
Mercedes B55
Prace nad projektem trwały 8 miesięcy, a efekt jest zdumiewający. Właściciel takiego miejskiego bolidu jest w stanie utrzeć nosa nie jednemu drogowemu kozakowi.