2016.02.12// P. Potocki
Od niemal dwudziestu lat Volvo S80 jest wśród luksusowych samochodów klasy premium zjawiskiem wyjątkowym - nie tylko ze względu na to, że cieszy się niesłabnącą popularnością praktycznie od chwili wprowadzenia na rynek w roku 1998. Przede wszystkim dlatego, że jest żywym dowodem na to, iż najbardziej ponadczasowe są designy łączące w sobie prostotę, elegancję i nowoczesność w odpowiednich proporcjach.
Nowe S80 po liftingu z 2013 roku zyskało jeszcze bardziej klasyczny, dystyngowany wygląd, a także nowocześniejsze i dostosowane do współczesnych standardów wnętrze oraz deskę rozdzielczą. Tu warto zaznaczyć, że choć pojawiły się na desce wyświetlacze LED, nie zrezygnowano z ergonomii – Volvo S80 dobrze wpisuje się w starą szwedzką tradycję dawania kierowcom tylko tego, co jest im naprawdę potrzebne i rezygnacji z elementów, które mogłyby odwracać uwagę od rzeczy najważniejszej, czyli przyjemności z jazdy tą ogromną, niemal pięciometrowej długości limuzyną.
Ukryta moc Volvo S80 jest obecnie dostępne z dwoma opcjami jednostki napędowej: pierwsza z nich to czterocylindrowy, turbodoładowany silnik wysokoprężny o mocy 181 koni mechanicznych, druga to także czterocylindrowy i wyposażony w turbinę silnik benzynowy, generujący aż 245 KM mocy. W przypadku Diesla otrzymujemy nieco większy maksymalny moment obrotowy (400 Nm w porównaniu do 350 Nm silnika benzynowego), choć pod względem dynamiki trochę lepiej spisuje się rzecz jasna jednostka napędzana benzyną bezołowiową. W odróżnieniu od wielu innych limuzyn produkowanych przez konkurencję nowe S80 potrafi pokazać pazur.
Zdjęcia: www.volvocars.com Owszem, wymaga do tego wyjechania poza miasto, ale swoje prawdziwe oblicze pokazuje tam, gdzie inne auta osiągają kres swych możliwości. Dopiero w dłuższej trasie można docenić to, że nawet przy prędkościach typowo przelotowych osiąganych na niemieckich autostradach (czyli około 180-200 km/h) ekonomia paliwowa utrzymuje się na bardzo dobrym poziomie – w przypadku wspomnianej wcześniej jednostki wysokoprężnej to około 7 litrów/100 km. To wynik zdecydowanie lepszy od wszystkiego, czym może się poszczycić konkurencja. Warto dodać, że silnik nawet przy tak dużych prędkościach osiąga jedynie około 2000 obr./min.
Standard według Volvo, czyli więcej niż wszystko W powyższym sformułowaniu nie ma ani grama przesady – nowy S80 w najuboższej wersji wyposażeniowej oferuje tak szeroką gamę składowych, że trudno sobie wyobrazić możliwość dobrania czegoś więcej, choć oczywiście taka opcja istnieje. Ponieważ pełna lista podstawowego wyposażenia jest naprawdę długa, przedstawiamy jedynie najistotniejsze jej elementy: komplet 6 poduszek powietrznych dla kierowcy i pasażera wraz z dwoma poduszkami bocznymi i kurtynami powietrznymi, aktywny tempomat, rozmaite systemy bezpieczeństwa, w tym City Safety, DSTC, SIPS, WHIPS, ABS (z EBD), EBA, czujniki parkowania, wycieraczki wyposażone w czujnik deszczu, układ recyrkulacji powietrza we wnętrzu samochodu, automatycznie przyciemniane lusterko wsteczne, termometr zewnętrzny, wysokiej klasy system nagłośnienia i wiele, wiele innych udogodnień.
Legendy żyją wiecznie Można czasem spotkać się z opinią, że
Volvo S80 to dinozaur wśród współczesnych aut segmentu premium i jego miejsce jest tam, gdzie znajdują się obecnie zamieszkujące niegdyś Ziemię wielkie gady – w prehistorii. Warto jednak mieć na uwadze, że jak na konstrukcję rodem z zamierzchłej przeszłości model ten ma się całkiem dobrze i z powodzeniem wygrywa pojedynki z konkurencją. Używając zacytowanej powyżej retoryki można śmiało powiedzieć, że nawet jeśli przyjdzie chwila, w której Volvo S80 odejdzie, to w świadomości kierowców będzie wspominany dokładnie tak samo, jak paleontolodzy wspominają tyranozaury – jako legenda i ikona całego gatunku.